Księga Pierwsza – Buen Camino – Część II. Wsparcie

13 września 2015 05:46, e-mail do Przyjaciół

Przyjaciół moich pragnę poinformować, że wyruszam na 900 kilometrową pielgrzymkę pieszą znaną jako Camino de Compostela.

Rozpocznę ją 20 września 2015 (za tydzień) w miejscowości Saint-Jean-Pied-de-Port, w północno-zachodniej Francji, planuję zakończyć ją w końcu października w Santiago de Compostela, w północno-zachodniej Hiszpanii. Wyruszam sam przewidując 35 dni na pokonanie całej trasy. 

Uważam, że po sześciu miesiącach intensywnych ćwiczeń,  jestem dobrze przygotowany kondycyjnie.  Mniej jestem pewien wytrzymałości na samotność – to uczucie jest mi raczej obce. I chociaż spotkam tam wielu innych pielgrzymów,  nie będzie tam nikogo spośród bliskich mi Przyjaciół. Wydaje mi się jednak, że znalazłem na to radę. Dzięki temu, że będę sam znajdę sporo czasu na bycie z moimi Przyjaciółmi.

Będziecie w moich rozważaniach, w moich wspomnieniach i w modlitwach. Z tej drogi, z mojej Camino, będę słał do Was pozdrowienia, a jednocześnie zabiegał (na ile to jest możliwe, ale wierzę, że pątnicy sa wysłuchiwani) o spełnienie Waszych marzeń,  realizację Waszych zamierzeń. I o to, żeby Pan Bóg nie szczędził Wam łask zdrowia i pomyślności.

Może się zdarzyć, że Wasza obecność w mojej pielgrzymce przypomni mi przykrości, których zaznaliście ode mnie, albo z mojej przyczyny. Wtedy za późno będzie przepraszać,dobrze jest to zrobić teraz: przepraszam. Czymkolwiek Was uraziłem, na pewno pojawi się to w moich wspomnieniach, a na zadośćuczynienie  będzie za późno. Chociaż – może nie…

A może jest coś, co  chcielibyście abym zabrał ze sobą do bagażu intencji: im bardziej będzie wypełniony tym większego sensu nabierze ta moja pielgrzymka, a taki bagaż na pewno będzie mi bardzo pomocny. Proszę więc – jeszcze mam parę dni na dopakowanie mojego przedsięwzięcia. 

Nie wiem na pewno czy podołam, to chyba najtrudniejsze wyzwanie jakiego się podjąłem. Podczas tych miesiecy ćwiczeń tak się do niego przywiązałem, że już za późno cokolwiek odwołać. 

IdęPo powrocie opowiem Wam jak było.

Pozdrawiam seredecznie, Zbyszek

07

Różaniec od Ojca Pio

 

Odpowiedzi pojawily się bardzo szybko, często – wraz z intencjami. Wyruszałem w drogę otoczony Przyjaciółmi.

(Wszystkie imiona dawców intencji zostały zmienione.)

Kris: Zbyszek, podaj mi Twój adres, przywiozę Ci kijki…Pozdrawiam…

Monika: Żeby ten okropny program o edukacji seksualnej dla dzieci został zniesiony jeszcze w tym roku.https://www.lifesitenews.com/news/sex-ed-strike-cuts-toronto-schools-attendance-in-half-parents-urged-to-joinBędę organizowała rodziców w szkole Emilii na akcje. Zaczynam od zbierania podpisów od rodziców i wysłania go do naszego principała i „School Board” (nie wiem jak się nazywa to po polsku). Wesprzyj nas, Tato, podczas Pielgrzymki…

Jola: Zbyszku!Bardzo miły i wzruszający jest Twój list Do Przyjaciół. Cieszę się że i ja do tego grona należę 🙂Realizujesz pomysł który od dawna chodzi mi po głowie, acz z różną intensywnością.

Skoro prosisz o dodatkowy ładunek – oto … :Dopakuj proszę do swojego plecaczka intencji Wojtka ; to żeglarz o strasznie pokręconym życiu i bardzo dobrym sercu.  Twój mail otworzyłam w takim momencie, że było dla mnie jasne że to Jego właśnie mam Ci na tę drogę zapakować…

Z całego serca życzę Ci byś dał radę  wszystkiemu co po drodze spotkasz ; wysiłek fizyczny i kondycyjny może okazać się najmniejszym wyzwaniem …Serdeczne uściski…

 Leszek:  Nie Cię Bóg prowadzi. Ja zacząłem swoje przygotowania 1 września. Codziennie chodzę średnio 10 km. Do tej pory było łatwo, bo byłem na urlopie. Niestety jutro wracam do pracy, więc na chodzenie będę miał tylko wieczory. Jak będziesz siedział w hostelu przy wieczornej kolacji, odpoczywajac po callym dniu, ja będę się akurat przedzieral przez jakiś krzaki na ścieżce wzdłuż Tamizy.

Moją intencję powiedziałem ci przez telefon. Zanieś ze sobą moją prośbę o to, bym bez przeszkód mógł zacząć moje Camino w marcu przyszłego roku.

Wiesz, mam prośbę. Zabierz ze sobą czysta comopostelkę (paszport pielgrzyma) i po powrocie do domu wyślij do mnie. Byłoby mi przyjemnie iść z takim paszportem na moim Camino. Powodzenia...

Leszek zamierzał wyruszyć latem 2016 roku z południowej Hiszpanii bez grosza w kieszeni. Spanie i jedzenie zamierzał odpracowywać.  Niebawem jednak plan uległ zmianie, o czym Leszek powiadomił mnie juz podczas Camino: „spodziewamy się drugiego potomka; po wielu latach bezskutecznych oczekiwan trzy lata temu urodzila nam się córeczka, teraz spełniaja się nasze oczekiwania następnego dziecka. Zanieś nasze intencje do Św.Jakuba.”

Leszek opowiadal mi jak przed laty doznał odnowy duchowej gdy zupełnie przypadkiem, przy okazji morskiego rejsu, trafił do Compostela i tam, w katedrze, gdy poczul obecność tych wszystkich, przez lata przybywajacych pielgrzymów, wszystko w jego życiu uległo radosnej odmianie. Planował teraz pielgrzymką podziękować za wszystko, ale Pan Bóg miał wobec jego rodziny inne plany.

Aleksandra: ZBYSZKU jestem z Ciebie dumna. Napewno wzrost duchowy bedzie olbrzymi choć droga będzie niełatwa. Podpieram Cię na duchu modlitwą i niech Ci Bóg błogosławi na każdym kroku i Maryja ochrania Cię swym płaszczem.  

Jack: Powodzenia!!Może być ciężko dziś w Porto leje i jest 14 stopni

Bożena: Wspaniałej drogi do celu Zbyszku! Do zobaczenia za rok! Cheers! (y)

Maciek: Powodzenia Zbyszku,Ja polubiłem samotne żeglarstwo, znacznie mniej problemów, próbny test ponad 1000 mil wyszedł pozytywnie solo non stop.

Przygotowuję właśnie Yacht do dalszej samotnej żeglugi. Życzę  Ci dużo zdrowia 

Cezary: Drogi Zbyszku, bardzo ładnie napisane, bardzo nam się spodobała twoja e-mail. Nie wiem czy jesteś zainspirowany bardzo dobrym filmem “The way” z Martinem Sheenem czy nie , bo nie jest to istotne, ale ważne jest że podejmujesz tą pielgrzymkę. Wierzę, że swoją, znaną nam dobrze, determinacją dokonasz tego przejścia. Życzymy Ci wspaniałych przeżyć. Zabierz z sobą do plecaka nasze najserdeczniejsze życzenia. Będziemy Cię wspierać naszymi myślami. Powodzenia,

Sciskamy bardzo serdecznie,Czarek i Eliza

Barbara: Zdumiewające. Powodzenia Ci życzę z całego serca. Trzymaj się Chłopie.

Krzysztof: Drogi Zbyszku, czuję się zaszczycony, że zaliczyłeś mnie w grono swoich przyjaciół. Jestem również pełen podziwu dla odwagi z jaką podjąłeś decyzję tej pielgrzymki. Dawno temu czytałem książke „The Pilgramage” Paulo Coelho i byłem pod jej wielkim wrażeniem.

Bardzo bym chciał sam tego doświadczyć, ale niestety zwykłe trudności życiowe na to nie pozwalają. Marzy mi się zrobienie reportażu z takiej pielgrzymki, bo jest to jedyne niepowtarzalne osobiste doświadczenie w życiu. Jednak skupiając się na reportażu umkneło by mi sedno całej pielgrzymki i duchowych doznań. Doświadczyłem tego podczas pielgrzymek Papieża w Polsce skupiając się nie na tym na czym powinienem i przez robienie zdjęć umknęło mi wiele ważnych chwil. Wiec jak dostałem od Ciebie tego maila zaraz pomyslałem, że cudownie byłoby towarzyszyć Tobie z kamerą, żeby uchwycić niepowtarzalne momenty. Niestety życie (albo Bóg) pisze inne scenariusze i trzeba cierpliwie szukać ukrytych przesłań w codzienności. Od dawna jestem bezrobotny poszukując pracy w moim zawodzie ale sytuacja ekonomiczna jest niedobra. Duże inżynieryjne firmy SNC, AMEC, HATCH nie maja żadnych projektów i nie przyjmują nikogo. Chcąc zrobić taki reportaż musialbym byc z Tobą na szlaku, obok przez ten cały czas albo być na początku, w połowie i na końcu, na co nie mogę sobie pozwolic, a szkoda. Mogę Ci zaoferować pożyczenie sprzętu małej kamerki GOPRO, która jest podręczna, lekka, robi filmy i zdjęcia i tak zwane timelaps (zdjęcia co pare sekund) jeśli tylko wyrazisz taką ochotę.

Sam mam prośbę o Twoja modlitwe w mojej sprawie, a ja się odwzajemnię modląc za Ciebie i wierzę, że znajdziesz sily żeby podołać tej wielkiej Pielgrzymce.Pozdrawiam serdecznie,

Jacek: Buen Camino Zbyszek. Ultreia, Zbyszku, Ultreia! Pierwsze dni, szczegolnie po Drodze Napoleona są ciężkie. Będzie dobrze, będzie dużo lepiej

Jacek przeszedł Camino, Drogą Francuską – dwa razy. Planuje trzecie przejście, tym razem brzegiem morza.

Halina and Leszek: Z Panem Bogiem Ruszaj w Drogę i podziwiaj Jego Dzieło!

Mabel: Thank you, Zbyszek, for your call yesterday afternoon.   It was good to talk with you and to have a clearer understanding of the journey you are about to take.   The day of departure is very near now….and you will be taking the first big step of your camino.   Be sure to take that step with the excitement., conviction ,confidence and courage that you showed two months ago.  

You have the assurance that many will be with you in thought and prayer .

Suzanna and I wish you well…a safe and rewarding spiritual journey.

God BlessMost sincerely,

Mabel

Anthony: Zbyszku życzę wytrwania i powodzenia.
To kolejne wyzwanie poza żeglarstwem, trzeba mieć w życiu wyzwania i do tego dążyć, wtedy ma się satysfakcję, że czegoś w życiu się dokonało, a życie ma sens.
pozdrawiam i po powrocie rozumiem zrobisz spotkanie i opowiesz jak było 

Krzysztof: Na pewno dojdziesz! A gdy już dojdziesz to bądź uprzejmy pomodlić się za zgodę wśród polonijnych żeglarzy. Pozdrawiam,

08

Intencje. W kościele w Saint Jean Pied de Port

 

Malgorzata: Cześć Zbyszek, Podziwiam Cię, że narzuciłeś na siebie tyle kilometrów dziennie. Ale muszę Ci powiedzieć, że za mlodych lat przechodziłam 30 km dziennie przez 14 dni w naszych Tatrach. Nie ma nic piękniejszego nie Ty I Natura i Twoje rozmyślania po drodze. Piszę Natura dużą literą,  gdyż mam dużo szacunku do Niej, kiedy wyzywałam Ją w czasie mojej wędrówki. Było to dokładnie w czasie przesilenia komunizmu. Bywałam w Tatrach przynajmniej dwa razy w roku, a jestem z Gdańska. Jeśli  pojadę do Polski na wypoczynek,  to na pewno wybiorę Tatry, a nie morze. Wracając do Twojej wyprawy, od dwóch lat mam plan zrobić to samo, co Ty.  Może w mniejszym wymiarze, ale przejść kawałek życia w inny sposób. 

Myśle, że film dał Ci pomysł na tę pielgrzymkę i jest to bardzo zachęcające. Będę częstym gościem Twojego blogu.  Życzę wytrwałości i powodzenia… 

Mira: Podziwiam Cię Zyszek w każdym calu. Będę wspierała cię duchowo podczas tej pielgrzymki a proszę byś zaniósł moją skromną intencję o pomyślność w życiu dla moich synów do Św. Jakuba

Tamara: Z Bogiem, Zbyszku.

Anna: Wspanialego pielgrzymowania Zbyszku! Pamiętam przed Panem i też proszę o troszkę…

Roman: Jestem dumny, że w szkole średniej TB uczyliśmy się w tej samej klasie

Janusz Jan: Szczęść Boże.

Halina: Zbyszku, masz dojść i szczęśliwie wrócić, bo w domu czekają z drżącymi sercami. Powodzenia.

Irek: Szczęśliwej Drogi ! Z Bogiem.

Sara: Niech ci Bog błogosławi w twojej drodze. Sara 

Grażyna: Jak zdzierżysz wielu pójdzie w Twoje ślady.

Aleksander: Bardzo proszę Pana, by dołączył Pan do intencji pielgrzymki modlitwę o wyzdrowienie Marka.

Marek ma 19 lat,wybierał się w tym roku na studia w Montrealu (U McGill), ale przeszkodziła mu w tym diagnoza Hodgins Lymphomia. Teraz przechodzi chemię.
Wierzę, że Pana aktywna modlitwa także jemu pomoże…
pozdrowienia i życzenia wytrwałości i sił do radowania się pięknem, które na co dzień będzie Pan spotykał przed oczami i w duszy…

Listy, drogą internetową, docierały do mnie przez cały czas. Rósł bagaż intencji, niektóre,  dostarczone mi przed wyjazdem, ciążyły dramatem tak wielkim, że nie byłem pewien czy podołam modlitwą zanieść je do Compostela. Liczyłem na nich, na moich czterech Świętych, że oni mi pomogą.

Ten chłopiec tak bardzo chory…

Inny odszedł od Kościoła i całe jego dotychczasowe życie stracilo dla niego sens. Walił się jego świat, a on trwał z dala od bliskich…

Jeszcze inny…40-letni mężczyzna traci w wypadku żonę, córeczka wychodzi z wypadku sparaliżowana, a on … totalnie załamany.

Bagaż intencji, łańcuch intencji wydłużał się zanim wyruszyłem. Czułem wyraźnie, że tam, w drodze znajdę czas i miejsce, żeby na nie z bliska popatrzeć. Spodziewałem się, że będę miał bliżej, żeby je przekazać, ale stale pełen byłem obaw, że jestem za słaby  aby udźwignąć ten bagaż. Wtedy, jakby w sukurs moim obawom pośród rzeczy przygotowywanych na drogę pojawił się różaniec, który otrzymałem w Giovanni Rotondo, jakby wprost od Ojca Pio. W jednym z jego paciorków, po drugiej stronie miniaturowego portretu Świętego umieszczona jest, okryta plastikowym okienkiem,  relikwia O. Pio, fragment sukna, może sutanny. Różaniec wyruszył na Camino wraz ze mną, miał pomóc mi dźwigać ten  bagaż pełen intencji.

San Giovanni Rotondo leży na Półwyspie Gargano, w południowo-wschodniej części włoskiego buta. Dotarliśmy tam podczas naszej pierwszej włoskiej pielgrzymki,  w wigilię rocznicy śmierci Ojca Pio, 20 września 2011 roku.  Wędrowaliśmy wówczas  przez Włochy  powierzając  obstawę  dwutygodniowej naszej wyprawy tej samej ekipie – mojej Obstawie, która dziś  wyrusza ze mną na Camino.  Zaskakująca  zbieżność dat. Dzień 20 września w tamtym rejonie Włoch jest tak ważny, jak 15 sierpnia na Jasnej Górze. Do San Giovani Rotondo zjechało na ten i nastepny dzień 60 tysiecy ludzi. W najbliższym obok bazyliki hotelu wyjaśniono nam, że  wolny pokój możemy znależć  15o kilometrow stąd. Czyli – bez szans na pozostanie. Tymczasem elegancki Włoch stojący przy rezerwacji przerwał telefoniczną rozmowę i zapytał: “Potrzebujecie pokój na jedną noc?” Gdy potwierdziłem wrócił do rozmowy informując, że: “Mam gości na ten pokój. Zaraz tam będziemy.” Popilotował nas do oddalonego o kilometr hotelu i… tyle go widzieliśmy. Logistyke naszej tamtej pilegrzymki prowadził Franciszek. Robił to doskonale, a sytuacja jak w San Giovani Rotondo, powtórzyła się potem wielokrotnie. Wiedziałem, że tak samo będzie podczas Camino, komu więc mialem powierzyć te same obowiązki.

Różaniec z relikwią Ojca Pio, który odtąd wędruje ze mną wszędzie, pochodzi z tamtej nocy czuwania przy grobie Świętego. Od przypadkowo(!) spotkanego  franciszkanina, Polaka, Ojca Zbigniewa, dowiedzieliśmy się, że nazajutrz o ósmej rano w Małej Bazylice, przy tym samym oltarzu, przy którym ostatnią mszę, tuż przed śmiercią, odprawił Ojciec Pio – będzie odprawiona msza święta w języku polskim.

Stamtąd pojechaliśmy do Asyżu (wypadało podziekować Franciszkowi za opiekę) i dalej – do Padwy. Wszyscy trzej, Ojciec Pio, Franciszek i Antoni należeli do tego samego zakonu, Franciszkanów. Do Obstawy dołączył Ojcec Pio z różańcem.

 

 cdn: Część III. PRZYGOTOWANIE

Comments are closed.