CREDO

Tym razem na swój Blog zaprosiłem Billa Cosby. Myśli, które ogłosił w internecie powinnym być nam wpajane; są uniwersalne i bardzo na czasie. Dlatego tu je zamieszczam, zawsze ktoś je przeczyta. I oby zechciał gdzies komuś powtórzyć.

Bill

Mam 83 lata i jestem zmęczony. Pracowałem ciężko od 17 roku życia. Poza czasem, gdy służyłem w armii, pracowałem po 50 godzin tygodniowo, nie idąc na żadne zwolnienie przez prawie 40 lat. Zarabiałem rozsądne pieniądze, mimo że nie odziedziczyłem biznesu czy majątku.

Pracowałem na to, gdzie dziś jestem. Patrząc na ekonomię, nie wybrałem emerytury. I jestem zmęczony, bardzo zmęczony.

Jestem zmęczony mówieniem mi, że mam „dzielić się” tym, co posiadam z ludźmi, którzy nie dzielą ze mną mojej etyki pracy.

Jestem zmęczony mówieniem mi, że rząd weźmie pieniądze, które zarobiłem, jeśli będzie konieczne to siłą, i odda ludziom zbyt leniwym, aby je zarobić samemu.

Jestem zmęczony, przekonywaniem mnie, że islam to religia pokoju, kiedy każdego dnia czytam historie muzułmanów, którzy zabijają swe córki i siostry dla ich rodzinnego „honoru”. O muzułmanach, którzy krwawo odpłacają za zniewagi; muzułmanach, którzy zabijają chrześcijan i żydów, ponieważ wierzą inaczej; muzułmanach podpalających szkoły dla dziewcząt; muzułmanach kamieniujących na śmierć ofiary gwałtów za „cudzołóstwo”; muzułmanach dokonujących wycinania części narządów rodnych młodych dziewczynek; wszystko w imię Allaha, Koranu i szariatu.

Jestem zmęczony przekonywaniem mnie, że ze względu na „tolerancję dla innych kultur” mamy pozwalać Arabii Saudyjskiej i innym krajom muzułmańskim fundować za pieniądze z naszego paliwa meczety i szkoły koraniczne głoszące nienawiść w Australii, Nowej Zelandii, Wielkiej Brytanii, Ameryce i Kanadzie, podczas gdy żadne z tych krajów nie pozwala na zbudowanie kościoła, synagogi czy religijnej szkoły w własnych krajach.

Jestem zmęczony nakazywaniem mi obniżania mojego standardu życia, by walczyć z globalnym ociepleniem, o istnieniu którego nikomu dyskutować nie wolno.

Jestem zmęczony pouczaniem mnie, że narkomani są chorzy, a ja muszę im pomóc z tej choroby wyjść płacąc za ich leczenie i szkody, jakie poczynili. Czyżby jakiś wielki narkotyk napadł na nich w ciemnej uliczce, zmusił do wciągnięcia białego proszku nosem, lub przyłożył im nóż do gardła zmuszając, by go zażyli?

Jestem zmęczony słuchaniem słynnych sportowców, gwiazd filmu czy muzyki i polityków wszelkich partii, dowodzących, że ich problemy z prawem były niewinnymi błędami, błędami młodości bądź głupimi błędami, podczas gdy wszyscy wiedzą, że uważają za swój jedyny błąd to, iż dali się przyłapać. Jestem zmęczony ludźmi, którzy domagają się dla siebie szczególnych praw, innych niż dla zwykłych ludzi.

Naprawdę jestem zmęczony ludźmi, którzy nie biorą odpowiedzialności za swoje życie. Jestem zmęczony słuchaniem ich, gdy winią rząd, dyskryminację, czy cokolwiek innego za własne problemy. Jestem również zmęczony obserwowaniem młodych chłopców i dziewcząt, tatuujących się i kolczykujących bez opamiętania, przez co nikt ich później nie chce zatrudnić, a oni sami domagają się zasiłków od państwa.

Tak, jestem cholernie zmęczony. Ale cieszę się również, że mam 83 lata. I nie będę musiał obserwować, jak tym ludziom idzie tworzenie świata. Żal mi tylko moich dzieci i wnuków. Dzięki Bogu, wychodzę stąd, a nie przychodzę.

Bill Cosby

NADAL O WYŻSZOŚCI ŚWIĄT…

Dsc 4282

Groźbę długiego świątecznego przemówienia, do którego upoważnia mnie wiek i fakt, że jestem panem domu, zrekompensowałem tuż przed Wielkanocnym śniadaniem innym, niż dotychczas, ustawieniem stolika ze święconką: piętnaście talerzyków i każdemu po równo, za wyłączeniem tych dwóch niewiast, co zdarzyć się może w każdej porządnej rodzinie, mianowicie – dwóch jaroszek: im nie położyłem plasterków kiełbasy, na czym skorzystali moi wnukowie. Tym zawsze mało! Zaprosiłem do tego stołu rodzinkę.

Było inaczej niż dotychczas.

Z Bożonarodzeniowym opłatkiem sprawa jest prosta: jest w plastrach i można się nim przełamywać. A jak przełamywać się jajkiem, tego nie wie nikt. Albo –  jak podzielić sprawiedliwie dwa jajka na równe piętnaście części? Biorąc na siebie te wszystkie problemy, jednak udało mi się je rozwiązać. Chyba im się to podobało, a potem, kiedy zacząłem mowić –  słuchali.

Mówiłem, że człowiek nie powienien być sam. W żadnej z trudnych czy radosnych spraw. W jakichkolwiek sprawach. I jest szansa, że tak może być zawsze. Jeżeli jest Ktoś, Kto za nas oddał życie, to jest oczywiste, że gotów jest zawsze nam pomagać. Tymbardziej, że Jest, że Zmartwychwstał i chce iść zawsze obok nas. Nawet nie trzeba się specjalnie o to starać. Tylko trzeba Go zaprosić.

WIELKA SOBOTA

święcone

Nieznana, poza Polską i Ukrainą, tradycja święcenia pokarmów wielkanocnych przywędrowała wreszcie do kanadyjskiego kościółka. Zaskoczenie było wielostronne. Moje – bo spodziewałem się, że skoro to jest po raz pierwszy  to przyjdzie pewnie ze dwadzieścia osób, a tymczasem kościół był pełen. Księdza – bo nie spodziewał się tłumu. Parafianie też tym wszystkim byli zaskoczeni. Ksiądz miał  ściągawkę, ale tam była tylko modlitwa, miał też kropidło, ale nie bardzo wiedział jak to wszystko zakończyć i rozpędzić nas do domu. Patrzyliśmy wzajemnie na siebie, czekając co z tego wyniknie. Miło było tak posiedzieć, popatrzeć. Wreszcie powiedział „Thank you”. No to poszliśmy sobie. Za rok będzie sprawniej.