DZISIAJ – UROCZYSTOŚĆ ŚWIĘTEJ RODZINY

Miluszka i jaKażda rodzina jest miejscem świętym. Na ziemi – najświętszym. Obchodzona w Kościele Katolickim, w ostatnią niedziele grudnia, uroczystość Świętej Rodziny skłania do refleksji o miejscu mojej rodziny. Zaczęliśmy ją budować w 1968 roku, zaraz będzie 45 lat. Wynik – przyznacie – niezły w dzisiejszych czasach. I, ponieważ oboje mamy sportowego ducha, zapewniamy, że walczymy o lepszy. Jaki? Decyzja należy nie do nas.

Jaka jest recepta, jakich imaliśmy się sposobów, żeby dojść do wyniku, który przed laty nam samym wydawał się trudny do osiagnięcia?

Ona. Od początku ma być uosobieniem piękna. Ma dbać aby to piękno nas otaczało w słowach, gestach, uśmiechu, w zawieszonych na ścianie obrazach, w obrusie dobranym do święta i nade wszystko w rozmowie z dziećmi i ze mną.

On. Pozostawiający swoje ego za progiem. Z kwiatami jak najczęściej. Zatroskany, gdy nikt tego nie widzi, ale pytający ją o radę, gdy coś mu się gubi.

Dom. Ma być jak twierdza. Nie do zdobycia przez obcych. Zarządzany przez nią. Broniony przez niego.

Dzieci. Bezgranicznie ufające rodzicom.

Rodzice. Zakochani w sobie tak bardzo, że dzieci stale to widzą.

I to cała recepta. Przepisana ze Świętej Rodziny.

Bookmark the permalink.

Comments are closed.