Wprowadzenie

Nagle dociera do mnie, że mam mnóstwo wolnego czasu. Rzecz u mnie absolutnie nowa.
I niepojęta… Nigdy w życiu to mi się nie zdarzyło.
Teraz jestem jak „Gość na chorobowym!” – tak zakończyłem relację z mojej „Nieoczekiwanej zmiany miejsc”, czyli tego niefortunnego lotu z dachu, którego opis można znależć na moim Blogu.
Miałem sporo szczęścia, powrót do jako takiej kondycji odnotowałem w połowie marca, czyli po dwóch miesiącach, po czym ruszyłem na ostry fitnessi. Prawde mówiąc w ciagu minionych prawie siedemdziesięciu lat, szczęście mi dopisywało. Nadal mi dopisuje. I właściwie wszystko mi się podoba. Nie mam żadnych uprzedzeń. Mam wciąż jeszcze znakomitą pamięć, ale prawda jest taka, że dysponuję ściągawką: poczynając od dwunastego roku życia pisałem pamietnik, nie jest on okazem reportażu, prezentuje romantycznego chłopaka, a znaczące fakty i wydarzenia są w tle. Zawsze jest to jednak znakomita pomoc. Wiele wydarzeń, o których opowiem będą relacją „oczami tamtego chłopca”. Nad formą wspomnień pod tytułem „Taki gość jak ja” zacząłem pracować przed kilkunastu laty, czyli w mojej „pięćdzisiątce”, dzieki temu dzisiaj mam ułatwione zadanie i większość napisanego już materiału, po niewielkich korektach, pojawi się tutaj, na stronie „pielgrzyma”. W całości nie bedę się trzymał chronologii: niektore z wydarzeń swój epilog znajdowały po latach, stąd powód dla bardziej literackiej niż chronologicznej oprawy.
Mam teraz troche czasu, żeby pogawędzić i powspominać. Starszemu panu wypada jedno i drugie.
Niektóre fragmenty tych wspomnień, poczynając od 15 marca 2013 roku, publikuje torontoński tygodnik Goniec pod wspólnym tytułem „Opowiastki Pana Z.”
Wspomnienia uzupełnią zdjęcia. Z wiadomych powodów, mimo, że Miluszka poprawiając je dokonuje cudów, nie wszystkie będą znakomitej jakości, a pokazać trzeba. Szkoda, że brakuje tych sprzed 1946 roku, spłonęły w zniszczonym przez Ukraińców rodzinnym domu pod Hrubieszowem.

»

Comments are closed.